niedziela, 4 stycznia 2015

Coca Cola Life

Tak jak obiecałem w tytule, to nie będzie tylko blog o winach.
Dzisiaj się przymierzę do jednego z najpopularniejszych napojów świata, jednak w najnowszej formie.
Wam też podoba się design?
Chodzi o Coca-Cola Life. Co się kryje za tym miłym słówkiem "Life"?
Oznacza to, że mamy do czynienia z colą z mniejszą ilością kalorii, ale słodzoną naturalnym słodzikiem jakim jest stewia.
To teraz kolejne pytanie: co to jest ta stewia?
Tylko od razu proszę o wybaczenie, bo będę wyjaśniał dosyć prosto, przy pomocy mojej osobistej wiedzy, bez zaglądania w wiki/encyklopedie.
Stewia to taka milutka roślina pochodząca z Ameryki Południowej, a dokładniej z Paragwaju.
Dzisiaj uprawiana jest w wielu miejscach na świecie, głównie w celu pozyskania substancji słodzących, jakimi są glikozydy stewiowe. Są to węglowodany o niskiej kaloryczności charakteryzujące się wielokrotnie mocniejszym słodkim smakiem niż cukier.
Coca Cola słodzona stewią, z tego co wiem, już parę dobrych lat bytuje na rynku Japońskim i Brazylyjskim.
To teraz do sedna sprawy:
Co do wyglądu, to puszka bardzo mnie oczarowała zamianą czerwieni na tropikalną zieleń.
Fajne posunięcie z zastosowaniem "life" jako pisanego odręcznie.
Co do smaku, to na pewno lepiej wypada niż coca-cola zero czy coca-cola light.
Jeżeli próbowaliście kiedyś liści stewii, jak i samego słodzika, to wiecie, że na sam koniec można wyczuć lekką goryczkę.
W Coli life, zaś na koniec zamiast tej goryczki, występuje właśnie taki stewiowy posmak i wiadomo z czym mamy do czynienia.
Informacje na koniec:
Coca Coli Life nie ma jeszcze w Polsce oficjalnie w sprzedaży, ja miałem do czynienia z importowaną.
Przyjemność ta kosztowała mnie 4,50 złotego za puszkę w sklepie "Kuchnie świata" zlokalizowanym w Złotych Tarasach w Warszawie, podobno również do nabycia w Tesco w różnych regionach naszego kraju. Jak będę w najbliższym czasie na Kabatach to sprawdzę tam.
Pozdrawiam